Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
w takie miejsca i w dodatku nie przypominam sobie, żebyś
kiedykolwiek przepadała za dyskotekami.
- Więc teraz jest najwyższa pora! Poruszać się i przypomnieć sobie
studenckie lata. Przyszła mi nagle wielka ochota. Chodź, pójdziemy do
jakiegoś klubu studenckiego. Plakat możesz skończyć jutro. A pokaż, co
już zrobiłeś?
Zośka zbliżyła się do rysownicy.
- Patrzcie państwo! Kurczę, naprawdę fajnie to zrobiłeś! I cóż to za
pomysł! Nie poznaję cię. Myślałam, że nie jesteś już w stanie mnie
niczym zaskoczyć. Adam, słowo daję, naprawdę świetnie to wygląda! I to
światło przebijające przez masy wody, jakbyśmy obserwowali dno z
pokładu batyskafu czy stacji podwodnej. Co chcesz
w takie miejsca i w dodatku nie przypominam sobie, żebyś<br>kiedykolwiek przepadała za dyskotekami.<br> - Więc teraz jest najwyższa pora! Poruszać się i przypomnieć sobie<br>studenckie lata. Przyszła mi nagle wielka ochota. Chodź, pójdziemy do<br>jakiegoś klubu studenckiego. Plakat możesz skończyć jutro. A pokaż, co<br>już zrobiłeś?<br> Zośka zbliżyła się do rysownicy.<br> - Patrzcie państwo! Kurczę, naprawdę fajnie to zrobiłeś! I cóż to za<br>pomysł! Nie poznaję cię. Myślałam, że nie jesteś już w stanie mnie<br>niczym zaskoczyć. Adam, słowo daję, naprawdę świetnie to wygląda! I to<br>światło przebijające przez masy wody, jakbyśmy obserwowali dno z<br>pokładu batyskafu czy stacji podwodnej. Co chcesz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego