dziś do mnie Adam. Akurat kończyłem, no może jeszcze nie kończyłem, może myślałem tylko, że kończę... rysunek Nokturn... Zadzwonił w momencie, kiedy chciałem spryskać go fiksatywą... Został na stole, może zresztą chciałem, żeby został, żeby ujawnił się sam, od niechcenia... Jak ta sonata zostawiona na stole przez Venteuila... Kiedy zobaczył rysunek i oczywiście zachwycił się nim... powiedział, że właśnie przyszedł do mnie z tym tematem, przyszedł z tematem "nagość"... Poszedłem zaparzyć zielonej herbaty i przy okazji zafiksowałem rysunek... Czy ostatecznie? Jeszcze nie wiem... Więc chodzi mu o to, że zatraca się, kurczy się obszar wstydu, ten obszar, którego przemierzanie sprawiało mu