Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
nieruchomo, zapatrzony w budynek ZUS-u z odrapanym tynkiem i okna, w których mimo południa świeciły się ostre jarzeniówki, nie widziałem panny Wypych ani Gawryłowicza, jej wzrok, jego uśmiech bym zapamiętał, a nie chciałem tego pamiętać, mimo to każdy upostaciowany lęk, jaki pojawiał się w moim życiu, miał właśnie te rysy, oczy panny Wypych i wykrzywione w ironicznym uśmiechu wargi Gawryłowicza.
Pojawił się pierwszy śnieg, wyrównał dziury w ulicach, przykrył warstwy śmieci i pożółkłych liści. Julia pomagała mi przy pianinie, ojciec zamykał się w pokoju i wśród dymu klubowych przerzucał stosy akt, cieniutkim, mocno pochyłym pismem uzasadniał wyroki i postanowienia.

Kilka
nieruchomo, zapatrzony w budynek ZUS-u z odrapanym tynkiem i okna, w których mimo południa świeciły się ostre jarzeniówki, nie widziałem panny Wypych ani Gawryłowicza, jej wzrok, jego uśmiech bym zapamiętał, a nie chciałem tego pamiętać, mimo to każdy upostaciowany lęk, jaki pojawiał się w moim życiu, miał właśnie te rysy, oczy panny Wypych i wykrzywione w ironicznym uśmiechu wargi Gawryłowicza.<br>Pojawił się pierwszy śnieg, wyrównał dziury w ulicach, przykrył warstwy śmieci i pożółkłych liści. Julia pomagała mi przy pianinie, ojciec zamykał się w pokoju i wśród dymu klubowych przerzucał stosy akt, cieniutkim, mocno pochyłym pismem uzasadniał wyroki i postanowienia. <br><br>Kilka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego