Typ tekstu: Książka
Autor: Wojdowski Bogdan
Tytuł: Chleb rzucony umarłym
Rok wydania: 1975
Rok powstania: 1971
dobrze. Daję połowę, a o wiele skok się uda i tragarze wrócą z towarem na miejsce, Felek Piorun dostanie resztę.
- Pakować się, zdechlaki !
- Wszystko ma być z góry wliczone w rachunek, ile tragarzom, ile policji. Ile blat, ile zyski. Ja mam w ciemno wynajmować ludzi na całe dwa dni i ryzykować pieniędzmi... ciężko zarobionymi pieniędzmi dla paru worków razówki? Komu sprzedam? Im, tym, co leżą na ulicy?
- Pakować się, zdechlaki. Miski na łeb - wołał Henio Śledź. - Eliasz z karawanem jedzie.
Wśród żebraków nastąpiło poruszenie, rozległ się przeciągły szmer. Twarze o zaciśniętych oczach obracały się na oślep. Tam wóz Eliasza skacząc twardo
dobrze. Daję połowę, a o wiele skok się uda i tragarze wrócą z towarem na miejsce, Felek Piorun dostanie resztę.<br>- Pakować się, zdechlaki !<br>- Wszystko ma być z góry wliczone w rachunek, ile tragarzom, ile policji. Ile blat, ile zyski. Ja mam w ciemno wynajmować ludzi na całe dwa dni i ryzykować pieniędzmi... ciężko zarobionymi pieniędzmi dla paru worków razówki? Komu sprzedam? Im, tym, co leżą na ulicy?<br>- Pakować się, zdechlaki. Miski na łeb - wołał Henio Śledź. - Eliasz z karawanem jedzie.<br>Wśród żebraków nastąpiło poruszenie, rozległ się przeciągły szmer. Twarze o zaciśniętych oczach obracały się na oślep. Tam wóz Eliasza skacząc twardo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego