gromady odmawiały powinności, rąbały samowolnie lasy i odgrażały się, że "pokończą" z panami jak w Galicji.<br>Żandarmi wciąż tropili emisariuszy podburzających wieś. W dalekich Smorgoniach, na Białorusi, Julian Bokszański, syn rządcy, w 1847 r. kolportował ulotkę rewolucyjno-demokratycznej treści, w której zapowiadał, że chłopi "zmówieni z sołdatami" powinni wyrżnąć "oficerów, rządców i panów" - i też powoływał się na przykład galicyjski. Bokszańskiego skazano na 12 lat ciężkich robót. W tej sytuacji car Mikołaj uznał, że na obszarach zagrożonych ruchem rewolucyjnym rząd winien zdobyć się na jakiś gest w stosunku do chłopa, by nie zwrócił się on przeciw zaborcy. Na Litwie i Ukrainie