Ja wierzę w pana Bogumiła.<br>- I ja też wierzę - odpowiadała pani Barbara i zaczynała spieszyć do domu. Czuła się winna, jakby ubliżyła Bogumiłowi, i chciała mu jak najprędzej czymś dobrym wynagrodzić te myśli, o których nie wiedział.<br>W niedzielę po południu, o ile Bogumił nie był we dworze na konferencji rządców, co się zjeżdżali z folwarków należących do Krępy, to Niechcicowie jeździli czasem z wizytami do Ładów lub innych znajomych z Borku, do sekretarza sądu, poczmistrza, księdza, do paru okolicznych dzierżawców. Niekiedy przyjęli kogoś u siebie, lecz nie mogli przyjmować ani często, ani większej ilości osób na raz ze względu na