Typ tekstu: Książka
Autor: Adam Czerniawski
Tytuł: Narracje ormiańskie
Rok wydania: 2003
Lata powstania: 1956-1986
niemiecku, wciąż to samo: zaczął jako parobek, jako kelner, odźwierny, chłopiec na posyłki, marksista. Nagle coś zaświtało w tej łepetynie, coś zmajstrował, coś ukradł. Pomieszał, oszukał, i najpierw sklepik, potem warsztacik, potem filia, dom towarowy, fabryka, międzynarodowy koncern i kilkumilionowy obrót. Wreszcie fortuna, wszechstronne koneksje, wywiera presję gospodarczą na skorumpowane rządy pomniejszych państewek. Pieniądz traci dla niego wszelką realność.
Bomby spadają na jakąś wioskę, jakieś miasteczko. Kogoś gazują w komorze, rozstrzeliwują, ktoś tonie, ktoś zostaje spalony na śmierć. Jakie możliwości tu giną? Artykuły w gazecie, komentarze, fotografie, ewentualnie jakaś książka analizująca niepowetowaną stratę. Stu siedemdziesięciu zabitych, tysiąc zabitych, milion zabitych. Ofiary
niemiecku, wciąż to samo: zaczął jako parobek, jako kelner, odźwierny, chłopiec na posyłki, marksista. Nagle coś zaświtało w tej łepetynie, coś zmajstrował, coś ukradł. Pomieszał, oszukał, i najpierw sklepik, potem warsztacik, potem filia, dom towarowy, fabryka, międzynarodowy koncern i kilkumilionowy obrót. Wreszcie fortuna, wszechstronne koneksje, wywiera presję gospodarczą na skorumpowane rządy pomniejszych państewek. Pieniądz traci dla niego wszelką realność.<br>Bomby spadają na jakąś wioskę, jakieś miasteczko. Kogoś gazują w komorze, rozstrzeliwują, ktoś tonie, ktoś zostaje spalony na śmierć. Jakie możliwości tu giną? Artykuły w gazecie, komentarze, fotografie, ewentualnie jakaś książka analizująca niepowetowaną stratę. Stu siedemdziesięciu zabitych, tysiąc zabitych, milion zabitych. Ofiary
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego