Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok: 1996
po chwili.
Patrzyłem na czarne gałęzie. Nocny ptak terkotał monotonnie.





Gdzieś - bardzo daleko - szczekały psy. Może w bacówce, której
szukali tamci trzej: Elegant, Kojak i Metys?


Wstaliśmy wcześnie. Ojciec ustawił kocher na kamieniu, wśród
łopianów. Wypiliśmy po kubku gorącej herbaty. Z pośpiechu sparzyłem się
w usta. Jeszcze była mgła nad rzeką, kiedy odpływaliśmy. Nurt i tu był
głęboki - popłynęliśmy wolno u podnóża wielkiej góry. Nad wodą było
chłodno - naciągnąłem sweter na koszulę. Ojciec po raz pierwszy nie
włożył tej swojej chustki z supełkami. Wiosłował w białej kamizelce.
Powoli mgła ustępowała. Z lewej strony zobaczyliśmy drewniany barak
na wzgórzu - taką ruinę z
po chwili.<br> Patrzyłem na czarne gałęzie. Nocny ptak terkotał monotonnie.<br><br><br><br><br>&lt;page nr=184&gt;<br> Gdzieś - bardzo daleko - szczekały psy. Może w bacówce, której <br>szukali tamci trzej: Elegant, Kojak i Metys?<br><br><br> Wstaliśmy wcześnie. Ojciec ustawił kocher na kamieniu, wśród<br>łopianów. Wypiliśmy po kubku gorącej herbaty. Z pośpiechu sparzyłem się<br>w usta. Jeszcze była mgła nad rzeką, kiedy odpływaliśmy. Nurt i tu był<br>głęboki - popłynęliśmy wolno u podnóża wielkiej góry. Nad wodą było<br>chłodno - naciągnąłem sweter na koszulę. Ojciec po raz pierwszy nie<br>włożył tej swojej chustki z supełkami. Wiosłował w białej kamizelce.<br> Powoli mgła ustępowała. Z lewej strony zobaczyliśmy drewniany barak<br>na wzgórzu - taką ruinę z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego