ścigania, nędz i płaczu<br> Musiałem wreszcie ruszyć w świat,<br>Ażeby ukryć się w Opaczu,<br> Gdzie pada deszcz i szumi wiatr,<br>Gdzie wytężone ucho słyszy<br> Lokomotywy smętny gwizd,<br>Gdzie niespokojny chrobot myszy<br> Przeszkadza w ciszy pisać list.<br><br>A list ten piszę do nikogo,<br> Po prostu pragnę zabić czas,<br>I tak mi rzewnie, tak mi błogo,<br> Że dzień poza mną w deszczu zgasł,<br>Że się pod oknem skulił wieczór,<br> Jak gdyby przeczuł wiatru świst,<br>Że w poetyckim mym narzeczu<br> Mogę donikąd pisać list.<br><br>Kochanko moja! Przyjdź i popatrz,<br> Jak się zabija tutaj czas,<br>I jak to dziwne słowo "Opacz"<br> Tak nieopatrznie dzieli nas