Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
zapadnię- te i puste. To nie do wiary, mówię panu, zupełnie nie do wiary.
Mijały lata, dosłownie lata, a on wciąż pił i pił, i nic nie zostało ze starego pana Petrie, wesołego, mądrego, który na każdy dobry dowcip miał jeszcze lepszy, którego wszystkie kobiety obsiadały jak psy próg u rzeźnika. Wierzyc się nie chciało, że kiedyś mógł grywać w szachy i kłócić się z artystami, którzy tu przychodzili razem z ta malarka z kartoflanym nosem. No a potem zginał Henryk i pan Petrie został już zupełnie sam. Nikt nie miał do niego cierpliwości, był zniszczony, ponury i coraz głupszy. Już
zapadnię- te i puste. To nie do wiary, mówię panu, zupełnie nie do wiary.<br>Mijały lata, dosłownie lata, a on wciąż pił i pił, i nic nie zostało ze starego pana Petrie, wesołego, mądrego, który na każdy dobry dowcip miał jeszcze lepszy, którego wszystkie kobiety obsiadały jak psy próg u rzeźnika. Wierzyc się nie chciało, że kiedyś mógł grywać w szachy i kłócić się z artystami, którzy tu przychodzili razem z ta malarka z kartoflanym nosem. No a potem zginał Henryk i pan Petrie &lt;page nr=53&gt; został już zupełnie sam. Nikt nie miał do niego cierpliwości, był zniszczony, ponury i coraz głupszy. Już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego