Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Pani
Nr: 5
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1993
Wiadomo, maj!
Wieczorem przymierzyłam szary kostium. Oczywiście spódnica nie dopina się i trzeba zrzucić ze dwa centymetry. To z tego siedzenia przy biurku, a zwłaszcza z jedzenia byle czego i byle jak. Hamburger, hot-dog, pączek, pojadane tu i tam cały dzień, a wieczorem wraca człowiek głodny jak wilk i rzuca się na obiad. Jeśli nawet dotąd tak żyłaś, a nic nie było po Tobie widać, to dlatego, że byłaś jeszcze młodsza. Po - powiedzmy - trzydziestce byle co od razu odkłada się w talii, na biodrach, na brzuchu, zimą w luźnym swetrze nic nie widać...
Maj, dla jednych - "nasty", dla drugich - "dziesty". No
Wiadomo, maj!<br> Wieczorem przymierzyłam szary kostium. Oczywiście spódnica nie dopina się i trzeba zrzucić ze dwa centymetry. To z tego siedzenia przy biurku, a zwłaszcza z jedzenia byle czego i byle jak. Hamburger, hot-dog, pączek, pojadane tu i tam cały dzień, a wieczorem wraca człowiek głodny jak wilk i rzuca się na obiad. Jeśli nawet dotąd tak żyłaś, a nic nie było po Tobie widać, to dlatego, że byłaś jeszcze młodsza. Po - powiedzmy - trzydziestce byle co od razu odkłada się w talii, na biodrach, na brzuchu, zimą w luźnym swetrze nic nie widać...<br> Maj, dla jednych - "nasty", dla drugich - "dziesty". No
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego