po prostu pewni.<br>- "Byliśmy"? Kto? Pewni.<br>- Właśnie. Po prostu i wszyscy.<br>- Jacy "wszyscy"? Z Grubą na czele, co?<br>- Kogo nazywasz Grubą? Kierownik, pani Ala... ja - powiedział spokojnie Siwy. - Zaufaj mi, stary. Nie szarp się.<br>- Zaufaj? Pożycz mi tysiąc złotych, oddam po pierwszym. Ożenię się z panią, panno Maniu.<br>Musiał się rzucać i obrażać Siwego. Tyle że bał się wrócić do początku, bo Siwy mógł wreszcie mieć dość. Stawania sztorcem-okoniem, które naprawdę znaczyło: dlaczego, wytłumacz mi, chcę, proszę - i mógłby powiedzieć: "masz rację, zamykamy cały kram" - i to byłby koniec. A tego, zbuntowany i tak bardzo pragnący porozumienia, nie chciał. Nie