prostu urodził się i żył na prawym brzegu, gdzie piją wszyscy; dla Mileny takiego usprawiedliwienia nie było.<br><br> Jeszcze kilka, kilkanaście razy widziałem się z nim przy okazji naszych rozliczeń, a potem, już w lipcu, gdy zdałem na polonistykę, pojechałem do Jaktorowa odwiedzić ich razem i wreszcie zobaczyłem ich dom. Nie rzucał na kolana, ale był solidny, przyjemny i estetycznie poprawny; do starej, murowanej parterówki dobudowali frontem część drewnianą z ogromnym pokojem i werandą, która w lecie była ich salonem; i tam usiedliśmy.<br>- Nie zimno tu? <br>Wskazałem ścianę z dech, a Chorąży wyjaśnił mi technikę ocieplania; podwójna warstwa drewna i coś pomiędzy, nie spamiętałem