z Warszawy w październiku, po kapitulacji. Jak inni przeszły pruszkowską gehennę. Surmową uratowała od wywiezienia do Niemiec chora dłoń: skaleczyła się przy łupaniu drewnianych trzasek, a potem zakaziła ranę.<br><gap reason="sampling"><br> Nagle zdała sobie sprawę, że zapomniała o dziecku. Zeszłam na dół, zostawiłam ją w czerwonym, a teraz? Gdzie ona jest? Wszyscy rzucili się szukać Irenki. Nie znaleziono jej w żadnym z gościnnych pokoi ani na dole. Marta poczuła, że coś w niej dygocze. Jakby jakiś okrutny majster rozluźnił w niej kręgi, stawy, wszystkie spojenia. Między szyją a głową, między ramionami a obojczykami, kolana trzęsły się osobno, stopy też osobno... Przysiadła na łóżku hrabiny