Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
ton, którym ustawiała Marasa Szymkowiaka. Przedłużająca się cisza i nagle:
- Mamo, przeproś mnie; po prostu przeproś i wszystko będzie jak dawniej.
Danuta Wiera nie przeprosiła i już nigdy nie było jak dawniej.

- Aż do wyjazdu Milki z Krakowa w 76...
- W 75.
- Tak, w 75... Myślisz, że tylko w ciebie sączyła te kłamstwa; nie, każdy, kto miał uszy, musiał słuchać, że u nas w domu schodzą się degeneraci, że się pije spirytus salicylowy, a potem na całe miasto rozpuszczała plotki o Króloku... Wiem, to nie był ciekawy typ, sam go nie lubiłem, ale jakie ona miała prawo oskarżać i sądzić? Głupia
ton, którym ustawiała Marasa Szymkowiaka. Przedłużająca się cisza i nagle:<br>- Mamo, przeproś mnie; po prostu przeproś i wszystko będzie jak dawniej.<br>Danuta Wiera nie przeprosiła i już nigdy nie było jak dawniej.<br><br> - Aż do wyjazdu Milki z Krakowa w 76...<br>- W 75.<br>- Tak, w 75... Myślisz, że tylko w ciebie sączyła te kłamstwa; nie, każdy, kto miał uszy, musiał słuchać, że u nas w domu schodzą się degeneraci, że się pije spirytus salicylowy, a potem na całe miasto rozpuszczała plotki o Króloku... Wiem, to nie był ciekawy typ, sam go nie lubiłem, ale jakie ona miała prawo oskarżać i sądzić? Głupia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego