Typ tekstu: Książka
Autor: Pawlik Leon
Tytuł: Ankara
Rok wydania: 1998
Rok powstania: 1997
A jeśli nie? - zapytała Nela.
Roman Kowalik nie zdążył odpowiedzieć, zza filaru wyłonił się saksofonista Waldek i uśmiechając się półgębkiem, przysiadł na krześle.
- W tym tygodniu nie gramy - powiedział niewyraźnie. - Robię sobie zęby, ale jak potem zagramy, ale jak potem zagramy...
- To wspaniale, Waldek - rzekł Roman Kowalik. - Wiesz, Nela, jeśli saksofonista nie ma dobrych zębów, to ucieka mu całe powietrze, prawda?
- Jasne - potwierdził Waldek. - Zębami zagryza się stroik... A czy ten czarny to jest z waszej jednostki? - Waldek pokazał wzrokiem stolik po drugiej stronie sali.
Oświetlony żółtym światłem kinkietu siedział sobie szeregowy Zygmunt Geniusz i szczerzył białe zęby do Lotnej. Popijali
A jeśli nie? - zapytała Nela.<br>Roman Kowalik nie zdążył odpowiedzieć, zza filaru wyłonił się saksofonista Waldek i uśmiechając się półgębkiem, przysiadł na krześle.<br>- W tym tygodniu nie gramy - powiedział niewyraźnie. - Robię sobie zęby, ale jak potem zagramy, ale jak potem zagramy...<br>- To wspaniale, Waldek - rzekł Roman Kowalik. - Wiesz, Nela, jeśli saksofonista nie ma dobrych zębów, to ucieka mu całe powietrze, prawda?<br>- Jasne - potwierdził Waldek. - Zębami zagryza się stroik... A czy ten czarny to jest z waszej jednostki? - Waldek pokazał wzrokiem stolik po drugiej stronie sali.<br>Oświetlony żółtym światłem kinkietu siedział sobie szeregowy Zygmunt Geniusz i szczerzył białe zęby do Lotnej. Popijali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego