Wiera nie przeprosiła i już nigdy nie było jak dawniej.<br><br> - Aż do wyjazdu Milki z Krakowa w 76...<br>- W 75.<br>- Tak, w 75... Myślisz, że tylko w ciebie sączyła te kłamstwa; nie, każdy, kto miał uszy, musiał słuchać, że u nas w domu schodzą się degeneraci, że się pije spirytus salicylowy, a potem na całe miasto rozpuszczała plotki o Króloku... Wiem, to nie był ciekawy typ, sam go nie lubiłem, ale jakie ona miała prawo oskarżać i sądzić? Głupia, wiecznie pijana gówniara, która co dwa dni zabawiała się z innym!<br>Opanował się, milczy, podnosi butelkę.<br>- Widzisz, na to się mówi "męski