rękę w worku i rzucali<br>ziemię, jak rzuca się ziarno w rolę. Rzuciła garść Marynia, po niej<br>Kargul i Aniela, a po najbliższych sąsiadach podchodzili kolejno<br>wszyscy ci, którzy mogli powiedzieć, że choć nie są tu urodzeni i żyją<br>w tej wsi dopiero od półtora roku, to jednak są tu sami swoi, bo<br>rozumieją, że babcia Leonia chciała leżeć pod tą ziemią, którą<br>przywiozła ze sobą w woreczku.<br> Nagle czyjeś silne ramiona rozepchnęły nagromadzony przy grobie tłum.<br>Witia z czapką w dłoni przyklęknął przy mogile, głowę opuścił i modlił<br>się za duszę babci, której ostatnim pragnieniem było, żeby klaczkę<br>oźrebić i jego