Typ tekstu: Książka
Autor: Miłosz Czesław
Tytuł: Abecadło Miłosza
Rok: 1997
prozelityzmem, za swojego, tyle że nie uświadomionego i nie chcącego przyznać się do tej skłonności. Kto zresztą tej skłonności nie ma. Mnie natomiast szczególnie poniżało, kiedy kawiarnia "Ziemiańska" uważała mnie za chłopczyka Iwaszkiewicza. Nie znaczy to, że miałem coś przeciwko obyczajom moich kolegów, z niektórymi co prawda wyjątkami, jak spowodowanie samobójstwa u młodego robotnika z Powiśla, który zaplątał się w za wysokie sfery. Niestety, częste w tym środowisku są aury nieco louches, czyli moralnie zezowate.
Pamiętam ten wieczór z Rajnfeldem i jego przyjacielem w ogródku ich pensione. Piliśmy wino, patrząc w ciemność pełną świetlików latających nad parowem i nad winnicami. Rajnfeld
prozelityzmem, za swojego, tyle że nie uświadomionego i nie chcącego przyznać się do tej skłonności. Kto zresztą tej skłonności nie ma. Mnie natomiast szczególnie poniżało, kiedy kawiarnia "Ziemiańska" uważała mnie za chłopczyka Iwaszkiewicza. Nie znaczy to, że miałem coś przeciwko obyczajom moich kolegów, z niektórymi co prawda wyjątkami, jak spowodowanie samobójstwa u młodego robotnika z Powiśla, który zaplątał się w za wysokie sfery. Niestety, częste w tym środowisku są aury nieco louches, czyli moralnie zezowate.<br> Pamiętam ten wieczór z Rajnfeldem i jego przyjacielem w ogródku ich pensione. Piliśmy wino, patrząc w ciemność pełną świetlików latających nad parowem i nad winnicami. Rajnfeld
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego