na warszawskiej Saskiej Kępie, że mieszkał tu poeta, który czuł podobnie jak oni, pisząc w mieszkaniu na dziewiątym piętrze: "Ja/ stróż/ latarnik/ nadaję z mrówkowca/ Nie zabłądźcie./ Bądźcie./ Mijajcie, mijajmy się,/ ale nie omińmy". I robił ze słowami to, co oni dziś robią z muzyką, łamiąc rytmy i używając zaskakujących sampli. <br><br>Dopiero teraz, ponad 20 lat od śmierci poety, w taki niekanoniczny sposób próbują spojrzeć na Białoszewskiego filmowcy. Reżyser Andrzej Barański zafascynował się historią związku poety z niewidomą poetką Jadwigą Stańczakową. - Ona przepisywała z taśmy wiersze na maszynie ze specjalnie oznaczonymi klawiszami, kupowała mu ubrania, załatwiała sprawy w urzędach. On wyciągnął