Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
Kiedy wyjeżdżamy z zatłoczonego centrum, mam wrażenie, że nagle zmieniono scenografię i przeniesiono mnie w inny wymiar. Drapacze chmur zastąpiono szeregami niskich, kolorowych budynków. Na parterze każdego z nich mieszczą się niewielkie sklepiki. Można tu kupić wzorzyste tkaniny, kunsztowną biżuterię, orientalne meble. Wystawione towary wybierają piękne kobiety ubrane w barwne sari. Wokół pachnie egzotycznymi przyprawami i rozbrzmiewa hinduska muzyka.
Jesteśmy w Małych Indiach, jednej z etnicznych dzielnic Singapuru. Siti prowadzi mnie do straganu obwieszonego wielobarwnymi kwiatami i pachnącego dymem z kadzideł.
- Spróbuj tutejszej "gumy do żucia", dozwolonej przez prawo. Uśmiechnięty sprzedawca przygotowuje mieszankę roślin i zawija ją w liść. "Guma" ma
Kiedy wyjeżdżamy z zatłoczonego centrum, mam wrażenie, że nagle zmieniono scenografię i przeniesiono mnie w inny wymiar. Drapacze chmur zastąpiono szeregami niskich, kolorowych budynków. Na parterze każdego z nich mieszczą się niewielkie sklepiki. Można tu kupić wzorzyste tkaniny, kunsztowną biżuterię, orientalne meble. Wystawione towary wybierają piękne kobiety ubrane w barwne sari. Wokół pachnie egzotycznymi przyprawami i rozbrzmiewa hinduska muzyka. <br>Jesteśmy w Małych Indiach, jednej z etnicznych dzielnic Singapuru. Siti prowadzi mnie do straganu obwieszonego wielobarwnymi kwiatami i pachnącego dymem z kadzideł. <br>- Spróbuj tutejszej "gumy do żucia", dozwolonej przez prawo. Uśmiechnięty sprzedawca przygotowuje mieszankę roślin i zawija ją w liść. "Guma" ma
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego