Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
baby!"
Przyskoczyły dwie kucharki
Wzięły mąki cztery miarki,
Sypią cukier tarty miałko,
Kręcą żółtka, biją białko...
"Gdzie podziały się rodzynki?
Nie ma nawet odrobinki!"

Przeszukały dwie kucharki
Wszystkie w domu zakamarki.
Nie ma nigdzie. Pchła w rozpaczy!
"Gdzie rodzynki? Co to znaczy?"
Poleciała na kominki
Do sąsiadek po rodzynki.

U sąsiadek nie dostała,
Małe rączki załamała.
"Bez rodzynków nie ma ciasta!
Trudno, muszę iść do miasta."
Pył strzepnęła z pelerynki
I pobiegła po rodzynki.

Nie dostała ich w kawiarni,
Nie dostała w owocarni
Ani w sklepach kolonialnych.
"To dopiero pech fatalny,
Przecież baby muszę upiec!"
"Cóż poradzę? - odrzekł kupiec -
Nie dostałem
baby!"<br>Przyskoczyły dwie kucharki<br>Wzięły mąki cztery miarki,<br>Sypią cukier tarty miałko,<br>Kręcą żółtka, biją białko...<br>"Gdzie podziały się rodzynki?<br>Nie ma nawet odrobinki!"<br><br>Przeszukały dwie kucharki<br>Wszystkie w domu zakamarki.<br>Nie ma nigdzie. Pchła w rozpaczy!<br>"Gdzie rodzynki? Co to znaczy?"<br>Poleciała na kominki<br>Do sąsiadek po rodzynki.<br><br>U sąsiadek nie dostała,<br>Małe rączki załamała.<br>"Bez rodzynków nie ma ciasta!<br>Trudno, muszę iść do miasta."<br>Pył strzepnęła z pelerynki<br>I pobiegła po rodzynki.<br><br>Nie dostała ich w kawiarni,<br>Nie dostała w owocarni<br>Ani w sklepach kolonialnych.<br>"To dopiero pech fatalny,<br>Przecież baby muszę upiec!"<br>"Cóż poradzę? - odrzekł kupiec -<br>Nie dostałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego