Tatrach</><br><br>Z tamtych czasów zapamiętał kolędę w Morskim Oku, a także rodzinę Bigosów i panią Zofię jako młodą dziewczynę. Jan i Wikta Bigosowie, rodzice Zosi i Michasi, prowadzili na Głodówce schronisko. Byli w okolicy charakterystyczni. Kiedyś Bierut w towarzystwie swojej ochrony zawędrował w pobliże domostwa Bigosów. "To jest ostatnie prywatne schronisko w Tatrach, obywatelu prezydencie" - usłyszał - opowiada ojciec Leon.<br>Mówi, że te kilkanaście miesięcy kontaktów z góralami spowodowało, że nabrał sympatii dla tej społeczności. Podziwiał górali za wrodzoną inteligencję, niezwykłą pracowitość, swoiste poczucie humoru, życiową filozofię, szczerość uczuć i przyjaźń.<br>Uderzyła go u mieszkańców Podhala ogromna religijność, zainteresowanie bieżącymi sprawami Kościoła