Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
w jakimś rozpaczliwym porywie. Ścigali się tak dłuższy czas, minęli osiedle i dopiero gdzieś na wysokości Puszkarni Kaziuk nastąpił widać na szyszkę wyschłą i kolącą, bo krzyknął naraz żałośnie, upadł w trawę płową jak len i przywarł głową do ziemi. Polek dobiegł do chłopca, ukląkł obok niego. Z rozdartej pięty ściekała czarna kropla krwi.
- Kaziuk, czemu się w domu nie pokazujesz? Matka chodzi, szuka ciebie, ojciec do roboty nie poszedł.
- Odejdź - warknął chłopiec. - Idź swoją drogą.
- Ty się może Łapą przejmujesz, durny? Był i pojechał, ot i koniec.
- Nieprawda! Kłamiesz! Nieprawda! - krzyknął Kaziuk, zrywając się z ziemi. Policzki jego były mokre
w jakimś rozpaczliwym porywie. Ścigali się tak dłuższy czas, minęli osiedle i dopiero gdzieś na wysokości Puszkarni Kaziuk nastąpił widać na szyszkę wyschłą i kolącą, bo krzyknął naraz żałośnie, upadł w trawę płową jak len i przywarł głową do ziemi. Polek dobiegł do chłopca, ukląkł obok niego. Z rozdartej pięty ściekała czarna kropla krwi.<br>- Kaziuk, czemu się w domu nie pokazujesz? Matka chodzi, szuka ciebie, ojciec do roboty nie poszedł.<br>- Odejdź - warknął chłopiec. - Idź swoją drogą.<br>- Ty się może Łapą przejmujesz, durny? Był i pojechał, ot i koniec.<br>- Nieprawda! Kłamiesz! Nieprawda! - krzyknął Kaziuk, zrywając się z ziemi. Policzki jego były mokre
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego