Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Płomyk
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1953
pojechał ze swoją klasą do teatru.
Teraz w klasie zawrzało na dobre. I teraz dopiero poruszyła się Joasia. Wstała, obrzuciła wzrokiem trzy rzędy ława, skąd padały na nią rozgorączkowane spojrzenia i podeszła do stolika.
Wychowawczyni usiadła w ostatniej ławce.
- Proszę zarząd klasowy powiedziała Joasia głośno.
W klasie ucichły szepty. Maryla - sekretarka siadła przy stoliku i rozłożyła gruby zeszyt do protokołów.
Bronek - skarbnik, i Janusz, przewodniczący rady zastępu, przenieśli się do pierwszej ławki.
- Otwieram zebranie samorządu klasy VIIb. Porządek dzienny: Przygotowanie do zebrania półrocznego z rodzicami. Proszę zabierać głos.
Zwykle wszelkie zebrania rozpoczynają się dość ciężko. Długo trzeba czekać na pierwszego chętnego
pojechał ze swoją klasą do teatru. <br>Teraz w klasie zawrzało na dobre. I teraz dopiero poruszyła się Joasia. Wstała, obrzuciła wzrokiem trzy rzędy ława, skąd padały na nią rozgorączkowane spojrzenia i podeszła do stolika. <br>Wychowawczyni usiadła w ostatniej ławce. <br>- Proszę zarząd klasowy powiedziała Joasia głośno. <br>W klasie ucichły szepty. Maryla - sekretarka siadła przy stoliku i rozłożyła gruby zeszyt do protokołów. <br>Bronek - skarbnik, i Janusz, przewodniczący rady zastępu, przenieśli się do pierwszej ławki. <br>- Otwieram zebranie samorządu klasy VIIb. Porządek dzienny: Przygotowanie do zebrania półrocznego z rodzicami. Proszę zabierać głos. <br>Zwykle wszelkie zebrania rozpoczynają się dość ciężko. Długo trzeba czekać na pierwszego chętnego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego