Typ tekstu: Książka
Autor: Stasiuk Andrzej
Tytuł: Opowieści galicyjskie
Rok: 1995
korby i powoli, ospale, jak żółw, ociężale zaczyna obracać bebechami silnika i gdy wszystkie tłoki, wał korbowy, koło zamachowe nabiorą rozpędu, krzyczy: Zamykaj! Silnik robi "pukch" i staje.
Po pół godzinie obaj są spoceni, rozebrani do koszul. Za tysięcznym obrotem korby maszyna robi "pukch pukch", chwilę się zastanawia i po sekundzie wyrzuca kominem smolisty kłąb spalin, sadzy, iskier i wpada w monotonny, równy "pukch pukch pukch pukch ".
Pod powłoką kobolda krążą ciemne ekstrakty nomadów. Rozcieńczył je alkohol, krew osiadłych pokoleń i beznadziejność zamkniętego widnokręgu, gdzie słońce wstaje zza płotu obwieszonego pieluchami i babskim barchanem. Domy wypełnia wrzask dzieciarni. Nie są to
korby i powoli, ospale, jak żółw, ociężale zaczyna obracać bebechami silnika i gdy wszystkie tłoki, wał korbowy, koło zamachowe nabiorą rozpędu, krzyczy: Zamykaj! Silnik robi "pukch" i staje.<br>Po pół godzinie obaj są spoceni, rozebrani do koszul. Za tysięcznym obrotem korby maszyna robi "pukch pukch", chwilę się zastanawia i po sekundzie wyrzuca kominem smolisty kłąb spalin, sadzy, iskier i wpada w monotonny, równy "pukch pukch pukch pukch ". <br>Pod powłoką kobolda krążą ciemne ekstrakty nomadów. Rozcieńczył je alkohol, krew osiadłych pokoleń i beznadziejność zamkniętego widnokręgu, gdzie słońce wstaje zza płotu obwieszonego pieluchami i babskim barchanem. Domy wypełnia wrzask dzieciarni. Nie są to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego