świadczącym o głębokiej rozkoszy.<br>To, o czym dziewczyna opowiadała, kota nie obchodziło za grosz.<br> - To był jedyny raz, kiedy śniłam o Geralcie - podjęła Ciri. - Od tamtego czasu, od rozstania na wyspie Thanedd, od Wieży Mewy, nigdy nie widziałam go we śnie. Dlatego sądziłam, że nie żyje. I nagle spłynął ten sen, taki, jakie miewałam dawniej, sny, o których Yennefer mówiła, że są wieszcze, prekognicyjne, że pokazują albo przeszłość, albo przyszłość. To było w przeddzień Ekwinokcjum. W miasteczku, którego nazwy nie pamiętam. W piwnicy, w której zamknął mnie Bonhart. Po tym, jak mnie skatował i zmusił, bym wyznała, kim jestem. <br> - Zdradziłaś mu