Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
Westchnęła cicho.
- Tak... To była naprawdę ciężka robota z tymi złodziejami
Pomyśleć, że jeszcze rano mieszkali tam na górze -pokazała ręką ponure, milczące okna.
Weszli w cienistą aleję. Wysokie wiązy splotły w górze swe konary, tworząc ciemny, w żywej zieleni wyżłobiony tunel. W dali połyskiwały światła przystani, słychać było cichą, sentymentalną piosenkę, płynącą z głośnika. Pod trampkami skrzypiał cienko żwir. Szli w milczeniu. Naraz Paragon trącił łokciem Mandżara.
- Patrzcie, kto idzie.
W głębi alei ukazała się tyczkowata postać Marsjanina. Wysoko, niemal pod okapem drzew, sunęła biała furażerka. Detektywi rozstąpili się z respektem.
-Moje uszanowanie panu profesorowi! -powiedział niezwykle szarmancko Paragon.
Marsjanin
Westchnęła cicho.<br> - Tak... To była naprawdę ciężka robota z tymi złodziejami &lt;page nr=248&gt;<br>Pomyśleć, że jeszcze rano mieszkali tam na górze -pokazała ręką ponure, milczące okna.<br>Weszli w cienistą aleję. Wysokie wiązy splotły w górze swe konary, tworząc ciemny, w żywej zieleni wyżłobiony tunel. W dali połyskiwały światła przystani, słychać było cichą, sentymentalną piosenkę, płynącą z głośnika. Pod trampkami skrzypiał cienko żwir. Szli w milczeniu. Naraz Paragon trącił łokciem Mandżara.<br> - Patrzcie, kto idzie.<br>W głębi alei ukazała się tyczkowata postać Marsjanina. Wysoko, niemal pod okapem drzew, sunęła biała furażerka. Detektywi rozstąpili się z respektem.<br> -Moje uszanowanie panu profesorowi! -powiedział niezwykle szarmancko Paragon.<br>Marsjanin
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego