na złamanie karku, bez celu, byle szybciej i dalej. Bije z nich groza potępienia. Przybierają kształty zdeformowanych dzieci i kobiet, konających mężczyzn. Są lustrem odbijającym ludzką rozpacz. Przynoszą historie głuchych wiosek, zaślepionych miast i rozpalonych buntów - wszystkiego, co w ludziach dobre i złe, piękne i obmierzłe, wszystkiego, co wypływa z serca i roztrzaskuje się o bezlitosną ścianę rozumu. Chmury wschodnie przetaczają się przez niebo, rozbryzgując światłocienie. Można było przysiąc, że nie wiatr, tylko niewidzialny strażnik chłoszcze batem umęczonych skazańców i gna ich nad przepaść horyzontu. Barwy wschodnich przenikają człowieka świadomością śmierci. Chmury wschodnie zamiast deszczu przynoszą brunatne jajka. Zygmuntowi udało się