setki samotnych, jest to więc coś w rodzaju hotelu robotniczego. Podziwiam bibliotekę, kluby sportowe (z nieodzownym baseballem). Świetnie zaopatrzone sklepy, magazyny, punkty usługowe.<br><br><gap reason="sampling"><br><br> To już są ostatnie dni. Naprawdę. Urywam jakieś okruchy czasu i z roztropnością wytrawnego wędrowca żegnam się zawczasu. Wizyta u mojego dobroczyńcy Fujimoto. Szablon: dziękuję z całego serca, plater "Nord III" na ścianę. Nigdy nie zapomnę... Zapraszam do Polski, a jeśli los rzuci mnie z powrotem do USA, jak zresztą od samego początku planowałem, to do Kalifornii też zapraszam.<br> Szybko opróżniam pałeczkami spodeczek i czarkę. Mówcie, co chcecie, pani Fujimoto gotuje najsmaczniej. Pora żegnać się.<br> - Andy San, a