lepiej by było, gdybym był z nakazu; że wreszcie - skoro nie piję jeszcze wynalazków, to może sam sobie poradzę.<br>O tym, że mnie przyjęto, zdecydował fakt, że dzień przed przyjazdem do L. nie piłem alkoholu, i oczywiście wiadro łez, które podczas pertraktacji wylała moja matka. Wyło coś we mnie, a serce podchodziło mi do gardła. Tyle determinacji potrzebowałem, żeby pójść na ten oddział, a kiedy już się tam znalazłem...</><br><who1>Monika: Nie przyjęli cię z otwartymi ramionami. A potem?</><br><who2>Włodek: Zdaniem pani doktor żaden z nas nie rokował nadziei na wyzdrowienie, więc nie miała w zwyczaju traktować kogokolwiek ciepło i serdecznie. Już