Typ tekstu: Książka
Autor: Kruszyński Zbigniew
Tytuł: Na lądach i morzach
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 1998
palenia w każdej formie, ale on coraz częściej sięgał po fajkę. Postarzał się o dekadę, wyglądał jak jego ojciec na zdjęciu zrobionym w cytadeli dwa lata przed śmiercią. Kiedy powiedziałam mu o tym, wyjął zdjęcie i odtąd trzymał je na biurku, oparte o wazonik. Nikt w rodzinie nie cierpiał na serce. Dziadek jeszcze w wieku lat siedemdziesięciu chodził w Tatry z plecakiem pełnym bibuły. Babka dożyła dziewięćdziesiątki, mimo że paliła mocne gauloisy, importowane z Francji.
Znowu zaczęłam gotować. Odprawiłam kucharkę, podejrzewałam, że w najlepszym razie dosypuje mu soli. Rano sama chodziłam na targ, szukając świeżych, nie pryskanych jarzyn z upraw jak
palenia w każdej formie, ale on coraz częściej sięgał po fajkę. Postarzał się o dekadę, wyglądał jak jego ojciec na zdjęciu zrobionym w cytadeli dwa lata przed śmiercią. Kiedy powiedziałam mu o tym, wyjął zdjęcie i odtąd trzymał je na biurku, oparte o wazonik. Nikt w rodzinie nie cierpiał na serce. Dziadek jeszcze w wieku lat siedemdziesięciu chodził w Tatry z plecakiem pełnym bibuły. Babka dożyła dziewięćdziesiątki, mimo że paliła mocne &lt;name type="prod"&gt;gauloisy&lt;/&gt;, importowane z Francji. <br>Znowu zaczęłam gotować. Odprawiłam kucharkę, podejrzewałam, że w najlepszym razie dosypuje mu soli. Rano sama chodziłam na targ, szukając świeżych, nie pryskanych jarzyn z upraw jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego