Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
zawsze pojawia się problem: mają być moi znajomi czy jego? Zaprosiłam moich, prawie całą klasę z liceum, nie widzieliśmy się ładnych kilka lat i trochę się stęskniłam za starymi kumplami. Kiedy zaczęli się schodzić, biegałam z aparatem i uwieczniałam jedwabne piżamy á la "stary angielski arystokrata w niedzielny poranek" oraz siatkowe podkoszulki w stylu "Al Bundy przed telewizorem". Spędziliśmy wieczór na wspominaniu afery, jaka wybuchła, kiedy ktoś wsypał upiornej matematyczce sproszkowaną kredę do herbaty. Albo jak na szkolnej wycieczce opróżniliśmy w stołówce gaśnicę pianową - cud, że nikt się nie udusił. Potem, po przedawkowaniu napojów wyskokowych, graliśmy w rozbieraną butelkę - jak na
zawsze pojawia się problem: mają być moi znajomi czy jego? Zaprosiłam moich, prawie całą klasę z liceum, nie widzieliśmy się ładnych kilka lat i trochę się stęskniłam za starymi kumplami. Kiedy zaczęli się schodzić, biegałam z aparatem i uwieczniałam jedwabne piżamy á la "stary angielski arystokrata w niedzielny poranek" oraz siatkowe podkoszulki w stylu "Al Bundy przed telewizorem". Spędziliśmy wieczór na wspominaniu afery, jaka wybuchła, kiedy ktoś wsypał upiornej matematyczce sproszkowaną kredę do herbaty. Albo jak na szkolnej wycieczce opróżniliśmy w stołówce gaśnicę pianową - cud, że nikt się nie udusił. Potem, po przedawkowaniu napojów wyskokowych, graliśmy w rozbieraną butelkę - jak na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego