południu zatrzymała się przy furtce Rumiankiewiczów. <br>- Niech wam się dobrze mieszka - powiedział markotnie Kulkowski, wręczając mi dwa klucze: prymitywny, bez wcięć na łopatce, do bramy, i drugi, niewiele lepszy, do drzwi wejściowych. W tym domu nikt nie wymieniał zamków od lata 1939 roku. Taksówkarz siąknął nosem.<br>- Teraz wiem, jak żeś <orig>sie</> Bronek onegdaj czuł. To jest piękny punkt.<br>Szybko potarł oczy i wsiadł do szoferki. Ciężarówka odjechała do Nowego Miasta. Pewnie zaraz poleci po mustanga do notariusza, pomyślałem. Pocieszy się. Dziadek trącał mnie ramieniem, wiercił się niespokojnie. Zrozumiałem, o co chodzi, podałem mu klucze. Gwizdnął na Finka i wybiegł z podwórka