pokolenia. Stanisław Barańczak nie tylko uczynił z niego pojęcie-klucz, ale nie przestawał się sam dziwić językowi. W wierszu Te słowa z wydanego poza cenzurą, w Instytucie Literackim w Paryżu, tomu Ja wiem, że to niesłuszne (1977) to zdumienie wyraża wprost.<br> Ten tom, stanowiący sam początek druku poza cenzurą, nosi silne znamiona swojego czasu. Oczywiście Barańczak zawsze pozostaje sobą i ciągłość jego poetyki nie pozostawia żadnej wątpliwości, ale ten tomik jak i Tryptyk z betonu, zmęczenia i śniegu (1980) należą do jego zbiorków najbardziej osadzonych w języku czasów, w których powstały.<br> Uderzające, jak wiele pojawia się tu codziennych, wtedy ledwie zauważalnych