już nic was nie obchodzi?<br>Dziadzia bawił się jak dziecko. Sól od migdałów wysypał na stół i kreślił palcem przeróżne znaki. Zygmunt, półleżąc na stole, mruczał coś bez sensu. Lucjan bezmyślnie kręcił kieliszek w kółko, a Bove mówił żałośnie:<br>- Miałem, miałem dawniej majątek, jeździłem sobie po obcych krajach, zwiedzałem tu, siu. A teraz żyje się w tak opłakanym stanie. Teraz jestem człowiekiem pióra i nie mogę sobie nawet pozwolić na małe nędzne auto. A o willi to już zupełnie nie ma co marzyć. To po to ma się ten talent, żeby chodzić piechotą po błocie. Inni, moi koledzy, rozbijają się, piją