Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
po drodze drabinę, która z hukiem obsunęła się ze ściany.
- Ktoś tu łazi, do cholery! - krzyknął wódz. - Strupel, jazda sprawdzić!
- Nie mogę, jestem mokry, fakt.
- No to wszyscy, ruszać zaraz! Polek szarpnął drewniane drzwi. Nie chciały ustąpić. Mocował się chwilę, aż wreszcie przekonał się, że są zamknięte na topornie wystrugany skobelek. Kiedy je wreszcie otworzył, ujrzał przed sobą Jaskulę gadającą monotonnie w ciasnym korytarzu olszyn. Blade wióry światła biegły niespokojnie krętym nurtem.
- Szczypa, weź fanar. My wejdziemy na górę - rzekł głucho gdzieś za ścianą podenerwowany Kękuś.
- Nie mówi się po polsku: fanar, lecz latarka - poprawił trochę rozdygotanym głosem pułkownik Rysio.
- Jazda
po drodze drabinę, która z hukiem obsunęła się ze ściany.<br>- Ktoś tu łazi, do cholery! - krzyknął wódz. - Strupel, jazda sprawdzić!<br>- Nie mogę, jestem mokry, fakt.<br>- No to wszyscy, ruszać zaraz! Polek szarpnął drewniane drzwi. Nie chciały ustąpić. Mocował się chwilę, aż wreszcie przekonał się, że są zamknięte na topornie wystrugany skobelek. Kiedy je wreszcie otworzył, ujrzał przed sobą Jaskulę gadającą monotonnie w ciasnym korytarzu olszyn. Blade wióry światła biegły niespokojnie krętym nurtem.<br>- Szczypa, weź fanar. My wejdziemy na górę - rzekł głucho gdzieś za ścianą podenerwowany Kękuś.<br>- Nie mówi się po polsku: fanar, lecz latarka - poprawił trochę rozdygotanym głosem pułkownik Rysio.<br>- Jazda
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego