takowych zaczęli dostrzegać, że akcja przestaje być łodzią gwarantującą bezpieczne dotarcie do kolejnego parlamentu, zaczęli pytać swych partyjnych przywódców, co robią, aby Krzaklewski nie kierował łodzi na mieliznę. Dlaczego o najważniejszych sprawach decyduje małe, nieformalne grono? No i po co Krzaklewski straszy wyrzuceniem z klubu czy pominięciem na listach wyborczych, skoro i tak nie wyrzuca, a lista wyborcza traci na atrakcyjności? A tak w ogóle, czy liderzy mają głowy na karkach? A może mają je zbyt długo?<br>Wytwarzany przez poselskie i partyjne doły nastrój tężejącej nerwowości udzielał się przywódcom, zwłaszcza ZChN i SKL, gdyż tworzył kolejkę potencjalnych prezesów, gotowych do przejęcia