Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
dotyka bólu.
toteż oczy moje wciąż trzymały się uparcie jednego z tych gęstych,
zielonych brzegów rzeki, a nie mogłem im nawet wolą przykazać, żeby
spojrzały. Bo cóż wola wobec przeczucia, które mi nie dawało spokoju,
że w tym jednym moim spojrzeniu na wyłaniający się z tego pęknięcia w
kostiumie biały skrawek jej piersi kryje się nasze wspólne
przeznaczenie. Więc może chcąc mi dodać odwagi, żebym wyszedł temu
przeznaczeniu naprzeciw, powiedziała:
- Mogę rozerwać jeszcze dalej, chcesz? I tak się tego już nie
zaceruje. Zawsze będzie ślad. - Lekkim szarpnięciem poszerzyła to
pęknięcie. - Można by najwyżej wyhaftować różę czy piwonię, żeby to
zakryć. - Nagle
dotyka bólu.<br>toteż oczy moje wciąż trzymały się uparcie jednego z tych gęstych,<br>zielonych brzegów rzeki, a nie mogłem im nawet wolą przykazać, żeby<br>spojrzały. Bo cóż wola wobec przeczucia, które mi nie dawało spokoju,<br>że w tym jednym moim spojrzeniu na wyłaniający się z tego pęknięcia w<br>kostiumie biały skrawek jej piersi kryje się nasze wspólne<br>przeznaczenie. Więc może chcąc mi dodać odwagi, żebym wyszedł temu<br>przeznaczeniu naprzeciw, powiedziała:<br> - Mogę rozerwać jeszcze dalej, chcesz? I tak się tego już nie<br>zaceruje. Zawsze będzie ślad. - Lekkim szarpnięciem poszerzyła to<br>pęknięcie. - Można by najwyżej wyhaftować różę czy piwonię, żeby to<br>zakryć. - Nagle
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego