Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
pryskało spod kopyt.
- I co powiecie - Brazda odwrócił się do Szarleja - na znak Kielicha? Nieźle działa, nieprawdaż?
Nie można było polemizować.
Cwałowali, wciąż zmuszając konie do wielkiego wysiłku. Łykali w pędzie płatki śniegu, który zaczął padać.
Reynevan pewien był, że jadą do Czech, że zaraz po zjeździe w dolinę Ścinawki skręcą i pojadą w górę rzeki, ku granicy, drogą wiodącą wprost do Broumova. Zdziwił się, gdy oddział galopem pomknął przez obniżenie w kierunku siniejących na południowym zachodzie Gór Stołowych. Nie on jeden się zdziwił.
- Dokąd jedziemy? - przekrzyczał pęd i śnieg Urban Horn. - Hej! Halada! Panie Brazda!
- Radków! - odkrzyknął krótko Halada.
- Po
pryskało spod kopyt. <br>- I co powiecie - Brazda odwrócił się do Szarleja - na znak Kielicha? Nieźle działa, nieprawdaż?<br>Nie można było polemizować.<br>Cwałowali, wciąż zmuszając konie do wielkiego wysiłku. Łykali w pędzie płatki śniegu, który zaczął padać. <br>Reynevan pewien był, że jadą do Czech, że zaraz po zjeździe w dolinę Ścinawki skręcą i pojadą w górę rzeki, ku granicy, drogą wiodącą wprost do Broumova. Zdziwił się, gdy oddział galopem pomknął przez obniżenie w kierunku siniejących na południowym zachodzie Gór Stołowych. Nie on jeden się zdziwił.<br>- Dokąd jedziemy? - przekrzyczał pęd i śnieg Urban Horn. - Hej! Halada! Panie Brazda! <br>- Radków! - odkrzyknął krótko Halada. <br>- Po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego