Orka na ugorze, który lud czytał, bijąc się pięścią w czoło, pewny, że to jakiś nowy Nostradamus.<br><br>Z tego artykułu wynikło pewne przyjemne wydarzenie. Któregoś dnia po wyjściu z redakcji Ojciec nie mógł się oprzeć wrażeniu, że jest śledzony. Zatrzymywał się przed witrynami sklepów, żeby dostrzec czyjeś odbicie w szybie, skręcając w inną ulicę, delikatnie oglądał się za siebie, ale niczego nie zauważył. Wbiegł po schodach, zamknął starannie drzwi za sobą i natychmiast wysłał Mamie ostrzeżenie, żeby nie przychodziła. Następnie zapalił światło i czekał. Piętnaście minut później zaszurały na schodach buty, ktoś posapywał, przeklinał pod nosem, aż na koniec zapukał delikatnie