Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
kilkadziesiąt metrów było czyste; nie istniał żaden powód, by ktoś właśnie tu urządzał zasadzkę. Na pewno nie było nim zwalone w poprzek parowu drzewo. Strumień był płytki i ktoś walczący o przeżycie nie musiał uciekać się do pomocy jakichkolwiek kładek, chcąc go sforsować.
Nie przyszło mu do głowy, że dziewczyna skręci ku wodzie i skacząc z kamienia na kamień, ruszy ku drzewu. A kiedy już to zrobiła, prawie się nie przestraszył. Nie było powodów, żeby akurat tutaj...
Patrzył, jak chwiejąc się lekko, lecz za każdym razem łapiąc równowagę, pokonuje pas błota. Jak przeskakuje na pierwszą oblewaną wodnym nurtem wysepkę, balansując karabinem
kilkadziesiąt metrów było czyste; nie istniał żaden powód, by ktoś właśnie tu urządzał zasadzkę. Na pewno nie było nim zwalone w poprzek parowu drzewo. Strumień był płytki i ktoś walczący o przeżycie nie musiał uciekać się do pomocy jakichkolwiek kładek, chcąc go sforsować.<br>Nie przyszło mu do głowy, że dziewczyna skręci ku wodzie i skacząc z kamienia na kamień, ruszy ku drzewu. A kiedy już to zrobiła, prawie się nie przestraszył. Nie było powodów, żeby akurat tutaj...<br>Patrzył, jak chwiejąc się lekko, lecz za każdym razem łapiąc równowagę, pokonuje pas błota. Jak przeskakuje na pierwszą oblewaną wodnym nurtem wysepkę, balansując karabinem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego