Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
z nieodwracalności straty. Stało się.
Biegli z Baśką obok siebie. Ciało Mirka obijało im się o brzuchy, raz po raz zderzali się dodatkowo biodrami.
- W lewo! - dogonił go stłumiony okrzyk Izy. Racja: Po lewej był las, jedyna nadzieja na zgubienie pogoni. Usłyszeli serię z peemu.
Odbiegli kilkadziesiąt metrów i Kiernacki skręcił w stronę lasu. Pokonali połowę drogi, nim automat przemówił ponownie. Kule zagwizdały nisko i dopiero to utwierdziło go w przekonaniu, że nie oni byli celem za pierwszym razem.
Iza odpowiedziała pojedynczym strzałem.
- Oszczędzaj... naboje!
- To ich przystopuje.
Mądra dziewczyna. Chyba miała rację. Automat odezwał się jeszcze dwa razy, serie były
z nieodwracalności straty. Stało się.<br>Biegli z Baśką obok siebie. Ciało Mirka obijało im się o brzuchy, raz po raz zderzali się dodatkowo biodrami.<br>- W lewo! - dogonił go stłumiony okrzyk Izy. Racja: Po lewej był las, jedyna nadzieja na zgubienie pogoni. Usłyszeli serię z peemu.<br>Odbiegli kilkadziesiąt metrów i Kiernacki skręcił w stronę lasu. Pokonali połowę drogi, nim automat przemówił ponownie. Kule zagwizdały nisko i dopiero to utwierdziło go w przekonaniu, że nie oni byli celem za pierwszym razem.<br>Iza odpowiedziała pojedynczym strzałem.<br>- Oszczędzaj... naboje!<br>- To ich przystopuje.<br>Mądra dziewczyna. Chyba miała rację. Automat odezwał się jeszcze dwa razy, serie były
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego