Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
często pogardę i niechęć. I nagle...
- Nie uważam się za Żydówkę... Jestem ochrzczona w kościele - wzruszyła ramionami z udaną obojętnością, chociaż słowa Zygmunta nieco ją przestraszyły.
- Ale jest pani Żydówką. Liczy się krew, droga pani. Przecież dlatego braliście ślub po kryjomu przed rodzicami Witka. A Niemcy są bardzo dokładni i skrupulatni... Szkoda, że nie zdążyła pani uciec. W razie kłopotów służę pomocą.
Słowo "uciec" zraniło cię i rozwścieczyło.
- Nigdzie i przed nikim nie mam zamiaru uciekać! - niemal krzyknęła. - A teraz bardzo się spieszę.
Pchnęła wózek. Pędziła, nie oglądając się za siebie. Wymijała potłuczone szyby, szybko idących ludzi, wyrwy po niedawnych bombardowaniach
często pogardę i niechęć. I nagle...<br> - Nie uważam się za Żydówkę... Jestem ochrzczona w kościele - wzruszyła ramionami z udaną obojętnością, chociaż słowa Zygmunta nieco ją przestraszyły.<br> - Ale jest pani Żydówką. Liczy się krew, droga pani. Przecież dlatego braliście ślub po kryjomu przed rodzicami Witka. A Niemcy są bardzo dokładni i skrupulatni... Szkoda, że nie zdążyła pani uciec. W razie kłopotów służę pomocą.<br> Słowo "uciec" zraniło cię i rozwścieczyło.<br> - Nigdzie i przed nikim nie mam zamiaru uciekać! - niemal krzyknęła. - A teraz bardzo się spieszę.<br>Pchnęła wózek. Pędziła, nie oglądając się za siebie. Wymijała potłuczone szyby, szybko idących ludzi, wyrwy po niedawnych bombardowaniach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego