Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
to wymuskany chłopak, brunecik, elegancik, aż dziw brał, skąd on do takiego fachu?
I bardzo młody w dodatku.
Musiał czuć mores przed Mateczką.
Chyba to uchroniło mnie przed związaniem.
Jego szef, Tęgawek, pewnie by mi nie popuścił - bez względu na okoliczności.
Stara to i dobra zasada - najpierw związać: każdy wariat skruszeje.
A potem zobaczymy, co mu dolega.
Więc ostatecznie elegancik nie zademonstrował na mnie wprawy w zakładaniu nelsona i drapiąc się w wypielęgnowane baczki odszedł na bok, wprawdzie z ociąganiem, a Mateczka wziąwszy mnie pod łokieć zaprowadziła tam, gdzie udało się wypatrzyć trochę wolnego miejsca na szerokiej ławie pod ścianą kazamatów
to wymuskany chłopak, brunecik, elegancik, aż dziw brał, skąd on do takiego fachu?<br>I bardzo młody w dodatku.<br>Musiał czuć mores przed Mateczką.<br>Chyba to uchroniło mnie przed związaniem.<br>Jego szef, Tęgawek, pewnie by mi nie popuścił - bez względu na okoliczności.<br>Stara to i dobra zasada - najpierw związać: każdy wariat skruszeje.<br>A potem zobaczymy, co mu dolega.<br>Więc ostatecznie elegancik nie zademonstrował na mnie wprawy w zakładaniu nelsona i drapiąc się w wypielęgnowane baczki odszedł na bok, wprawdzie z ociąganiem, a Mateczka wziąwszy mnie pod łokieć zaprowadziła tam, gdzie udało się wypatrzyć trochę wolnego miejsca na szerokiej ławie pod ścianą kazamatów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego