Wszechmogącego, Syna Jego Jedynego i Maryję, Pannę Najświętsza, <br>za której miłosierną sprawą opuścił mnie szatan co ino - odparł opętany powoli.<br>Pot zimny zrosił mu czoło, legł znowu, oczy przymknąwszy. Naokoło wszczął się <br>gwar. Florenccy kupcy patrzyli na uzdrowionego z podziwem, magister z niedowierzaniem, <br>a gospodarz, który z żoną i dziećmi skrył się do piwnicy przed nadejściem szatana, <br>wysunął rozczochraną głowę.<br>- Wyjdź, messer Antonio! Możesz wyjść śmiele, nie ma już demona! - wołano.<br>- Opuścił go, gdy wicher się zerwał...<br>- Widzieliście, jak przez wodę uciekał?<br>- Przed czym zbieżał? - spytał nieufnie gospodarz, rozglądając się wkoło ostrożnie.<br>Nikt nie umiał na to odpowiedzieć. Jedni sądzili, że