Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Ilustrowany
Nr: 39
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1934
Wieść o klęsce sroższej niźli blada dziewa moru, dociera grodów nadbrzeżnych, w zbyt obszernych i wspaniałych murach rzymskich nędznie bytujących - do kaszteli, gdzie z pośpiechem ściągają zapasy żywności i podnoszą mosty zwodzone nie spuszczając ich nikomu - do wsi i siół, skąd ludność pośpiesznie ucieka w lasy i góry, chaszcze i skryte wąwozy. Uginając się pod ciężkiemi tłomokami, zawodząc, pędząc chudobę w zarośla i kamieniołomy, uciekający zapytują się wzajemnie cóż to za straszliwy wróg? Nie baron, pokłócony z miejscowym baronem, nie biegusy włóczęgi, ni chąsa zbójecka. Więc kto?... Starsi wspominają, co słyszeli od swoich dawno zmarłych dziadów, o złych Hunnach pustoszących kiedyś
Wieść o klęsce sroższej niźli blada dziewa moru, dociera grodów nadbrzeżnych, w zbyt obszernych i wspaniałych murach rzymskich nędznie bytujących - do kaszteli, gdzie z pośpiechem ściągają zapasy żywności i podnoszą mosty zwodzone nie spuszczając ich nikomu - do wsi i siół, skąd ludność pośpiesznie ucieka w lasy i góry, chaszcze i skryte wąwozy. Uginając się pod ciężkiemi tłomokami, zawodząc, pędząc chudobę w zarośla i kamieniołomy, uciekający zapytują się wzajemnie cóż to za straszliwy wróg? Nie baron, pokłócony z miejscowym baronem, nie biegusy włóczęgi, ni chąsa zbójecka. Więc kto?... Starsi wspominają, co słyszeli od swoich dawno zmarłych dziadów, o złych Hunnach pustoszących kiedyś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego