Wieść o klęsce sroższej niźli blada dziewa moru, dociera grodów nadbrzeżnych, w zbyt obszernych i wspaniałych murach rzymskich nędznie bytujących - do kaszteli, gdzie z pośpiechem ściągają zapasy żywności i podnoszą mosty zwodzone nie spuszczając ich nikomu - do wsi i siół, skąd ludność pośpiesznie ucieka w lasy i góry, chaszcze i skryte wąwozy. Uginając się pod ciężkiemi tłomokami, zawodząc, pędząc chudobę w zarośla i kamieniołomy, uciekający zapytują się wzajemnie cóż to za straszliwy wróg? Nie baron, pokłócony z miejscowym baronem, nie biegusy włóczęgi, ni chąsa zbójecka. Więc kto?... Starsi wspominają, co słyszeli od swoich dawno zmarłych dziadów, o złych Hunnach pustoszących kiedyś