Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
żuć słodkawe jasnozielone źdźbło. Nad dalekim miastem, przykrytym przędzą dymów, stłoczyły się białe i lekkie obłoczki. Salisz westchnął ciężko raz i drugi. Polek nie reagował na demonstracje pastucha.
- Ty pójdziesz do piekła, jej Bohu. Polek milczał.
- A ciekawa to historia? - nie wytrzymał Salisz. W głosie jego można było odczuć źle skrywaną chciwość.
- No pewnie - zdecydował się odpowiedzieć Polek.
- A o czym?
- O gwiazdach. Salisz łamał się chwilę ze słabością, wreszcie westchnął:
- Niech będzie moja krzywda. Opowiadaj.
- Czytałem taką jedną knipę od Łapy, naukową. Eee, ty nie słuchasz...
- Słucham, słucham - przestraszył się Salisz.
- Gwiazdy, bracie, są różne. Do tych najbliższych to będzie
żuć słodkawe jasnozielone źdźbło. Nad dalekim miastem, przykrytym przędzą dymów, stłoczyły się białe i lekkie obłoczki. Salisz westchnął ciężko raz i drugi. Polek nie reagował na demonstracje pastucha.<br>- Ty pójdziesz do piekła, jej Bohu. Polek milczał.<br>- A ciekawa to historia? - nie wytrzymał Salisz. W głosie jego można było odczuć źle skrywaną chciwość.<br>- No pewnie - zdecydował się odpowiedzieć Polek.<br>- A o czym?<br>- O gwiazdach. Salisz łamał się chwilę ze słabością, wreszcie westchnął:<br>- Niech będzie moja krzywda. Opowiadaj.<br>- Czytałem taką jedną knipę od Łapy, naukową. Eee, ty nie słuchasz...<br>- Słucham, słucham - przestraszył się Salisz.<br>- Gwiazdy, bracie, są różne. Do tych najbliższych to będzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego