samochody. O brykach gangsterów, ich kolegów i ich adwokatów gadają zresztą nie tylko dzieciaki. W końcu o czym można w Milęcinie porozmawiać przy piwie czy przy obiedzie? Albo o tym, co w telewizji, albo o tym, co w więzieniu. Miejscowi mawiają, że w Milęcinie jest po prostu nudno jak sto skurwysynów. Dlatego wszyscy, no, może prawie wszyscy, którzy mogą, wyjeżdżają stąd. A wszyscy ci, którzy tu mieszkają, kiedyś marzyli o wyjeździe. Bez wyjątków.<br>Najnudniejsze są jesienne i zimowe niedziele, bo nie można już pojechać na plażę nad zalewem, nie można iść do kina, bo kilka lat temu zostało zamknięte, ani pójść