Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
Chciał, żeby podeszła do ich stolika. Uśmiechnęła się tylko i dalej nalewała koniak. Tęgi mecenas zaczął coś do niej mówić.
Maciek sięgnął po kieliszek. - Andrzej!
Ten przestał jeść. Siedział podparłszy się pięścią, jasne włosy zsunęły mu się na czoło.
- Pijesz?
Wypili w milczeniu. Maciek znowu spojrzał w stronę bufetu. Bez skutku tym razem. Krystynę przysłaniały szerokie plecy mecenasa. Platynowa blondynka, pochylona ku swemu przystojnemu sąsiadowi z prawej strony, śmiała się głośno. Futro zsunęło się jej z jednej strony, odsłaniając nagie, delikatną, miękką linią zarysowane ramię. Dwaj pozostali mężczyźni bawili drugą kobietę. Wszyscy troje byli dość pijani. Chehnicki nadaremnie spoglądał uporczywie raz po
Chciał, żeby podeszła do ich stolika. Uśmiechnęła się tylko i dalej nalewała koniak. Tęgi mecenas zaczął coś do niej mówić.<br>Maciek sięgnął po kieliszek. - Andrzej!<br>Ten przestał jeść. Siedział podparłszy się pięścią, jasne włosy zsunęły mu się na czoło.<br>- Pijesz?<br>Wypili w milczeniu. Maciek znowu spojrzał w stronę bufetu. Bez skutku tym razem. Krystynę przysłaniały szerokie plecy mecenasa. Platynowa blondynka, pochylona ku swemu przystojnemu &lt;page nr=125&gt; sąsiadowi z prawej strony, śmiała się głośno. Futro zsunęło się jej z jednej strony, odsłaniając nagie, delikatną, miękką linią zarysowane ramię. Dwaj pozostali mężczyźni bawili drugą kobietę. Wszyscy troje byli dość pijani. Chehnicki nadaremnie spoglądał uporczywie raz po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego